W przesycie artystów i zespołów na rynku muzycznym, “wybić się” w dzisiejszych czasach nie jest łatwo. Nie jest łatwo, mimo że w przeciwieństwie do czasów sprzed internetu, przeciętny Kowalski jest w stanie sfinansować bynajmniej singla promującego potencjalną płytę i korzystając z ogólnodostępnych narzędzi promocyjnych dotrzeć do potencjalnych słuchaczy.
I tu właśnie zaczyna się dylemat.
Wytwórnie płytowe nie są zainteresowane młodymi talentami, bo ryzyko inwestycji jest dla nich zbyt wielkie. Stąd też programy typu X-Factor, Voice of.. itd. Programy te mają na celu wyprodukowanie potencjalnego ‘produktu’, który mógłby się sprzedać na rynku. A że wiadomo tandeta sprzedaje się często najlepiej, to często zasypywani jesteśmy tandetą. Strategia jest prosta: zorganizować program, zaprosić publikę, zaangażować media, zrobić show i pozwolić masowemu słuchaczowi wybrać ‘produkt’ który by chcieli kupić. Taki produkt jest już przetestowany głosami widzów, więc ryzyko niepowodzenia jest małe. Już sam etap produkcji doi z przeciętnego Kowalskiego kasę, więc dla organizatorów takiego spędu idea jest jak najbardziej opłacalna. Delikwent który wygrywa program w nagrodę podpisuje umowę z wytwórnią płytową, zyskuje sławę i zbiera flesze, ale czy kogoś takiego można nazwać artystą? Temat sporny. Poza tym jak wygląda umowa z wytwórnią? Otóż wygląda bardzo korzystnie ale niestety jedynie dla wytwórni, bo w zasadzie też o to głównie chodzi. Uczestnicy to jedynie instrumenty drabinki finansowej, często nieświadomi tego co podpisują.
Osobiście znam przykłady artystów, którzy podpisali na zachodzie kontrakty z dużymi wytwórniami i odetchnęli dopiero kiedy udało im się od tych umów uwolnić. Fakt faktem, że plusem jest to iż zyskali fanów, którzy ciągle chcą ich słuchać, więc teraz idąc drogą niezależną mają na start lepszy kapitał ludzki. Bardzo wielu zachodnich artystów zdecydowało się na pójście drogą niezależną z wielu powodów, a przede wszystkim dlatego, że po pierwsze mimo wszystko często bardziej się opłaca, a po drugie mają wolność artystyczną, co jak wiadomo w tej branży dla prawdziwych artystów jest bardzo istotne.
Nie chciałbym zostać źle zrozumianym więc z góry zaznaczam, że nie neguję wytwórni płytowych. Uważam jednak, że w tych czasach, żeby się chociażby pojawić na radarze jakiejkolwiek wytwórni trzeba sobie na to samemu ciężko zapracować. Niezależnie. Talent to nie wszystko a nawet bym powiedział, że znikoma część sukcesu. Realia są takie, że wytwórnia chętniej podpisze kontrakt z tandetnym zespołem który ma już jakichś odbiorców i szum wokół siebie, niż z oryginalnym zespołem który ma naprawdę ciekawe kawałki i świeży powiew. Aspekt muzyczny schodzi na drugi plan czy nam się to podoba czy nie. Zresztą daleko za przykładami szukać nie trzeba, wystarczy zajrzeć na top listy. Kombi czy inny Perfekt wydają kolejną płytę i ich utwór wałkowany jest po raz setny w radiu bo wiadomo, że to się sprzeda. Już sama nazwa ma w sobie potencjalną wartość nabywczą, a to wytwórnię interesuje najbardziej. Smutne, ale prawdziwe.
Więc co zrobić, żeby zaistnieć? Jak znaleźć managera? Jak wybić się na rynku muzyczny? Jak odnieść sukces i niezależność?
Dla tych którzy szukają dróg na skróty wiadomość niestety nienajlepsza. Droga do sukcesu jest często długa i mozolna. Do tego konkurencja naprawdę spora. Niektóre zespoły potrzebują ładnych kilku, a czasem i kilkunastu lat na to, żeby w końcu zaistnieć, zostać zauważonym, pojawić się na radarze wytwórni i podpisać wymarzony kontrakt. Chociaż po latach styczności z rynkiem muzycznym, zapewne zdają sobie sprawę z tego, że kontrakt z wytwórnią, zwłaszcza na nagranie płyty, to już żaden rarytas i nie jest to coś o czym ciągle jeszcze marzą. Już bardziej kontrakt dystrybucyjny, albo innego rodzaju współpraca.
Umowy z natury są szyte na miarę, więc im lepsza pozycja zespołu, tym większe pole manewru i możliwość negocjacji. Ideałem jest mieć menadżera, który byłby w stanie pomóc w sprawach biznesowo/kontraktowych, jednak menadżera w tych czasach, a zwłaszcza dobrego, nie jest prosto znaleźć. Młodzi wykonawcy mogą spróbować poszukać kogoś wśród znajomych, kogoś kto byłby zainteresowany pomocą, idealnie kogoś zainteresowanego rynkiem muzycznym i z wiedzą analityczno-biznesową. Potencjalnego menadżera szukającego poligonu doświadczalnego. Dobrzy menadżerowie po dobrych wykonawców zgłaszają się sami, więc szukanie po agencjach menadżerskich nie ma większego sensu.
Większość artystów żyje realiami, które nijak mają odniesienie do rzeczywistości. Czekanie na cud, na kogoś kto przyjdzie na koncert i będzie chciał zaraz po nim podpisać z nami umowę to bujanie w obłokach. Ciężka praca i zaangażowanie to atuty silniejsze od samego talentu, ale bez właściwego planu i przemyślanej strategii, osiągnięcie upragnionego sukcesu wydłuża się często w nieskończoność.
Działając niezależnie, zadania które zwyczajowo powierzone są wytwórni płytowej trzeba chąc niechcąc wykonać samemu.
8 kroków do sukcesu, to właściwie w pewnym sensie te zadania:
- Produkcja muzyki – czyli nagranie płyty w studio w standardach, które zezwoliłyby na puszczanie takowej w radiu
- Branding – czyli nazwa zespołu, logo, kolory, czcionki, elementy wizualne, zdjęcia, biografia,…
- Produkcja ‘mediów’ – czyli własna strona www, profile społecznościowe, sklep internetowy, elektroniczna notka prasowa , produkcja wideo, gadżety zespołu
- Aspekt prawny – czyli aspekt zarządzania zespołu, podział ról i obowiązków członków zespołu, umowa między członkami zespołu, rodzaj działalności zespołu, ZAiKS, rachunkowość i finanse
- Przygotowanie do wydania płyty i dystrybucja – czyli przygotowanie wszelkich materiałów promocyjnych, ustalenie budżetów, wybranie optymalnej opcji w oparciu i budżet i możliwości, rejestracja z ZAiKS, ustalenie daty wydania
- Marketing i PR – czyli znalezienie swojej niszy w oparciu o badania rynku i obranie właściwej strategii promocyjnej
- Wydanie płyty – czyli wydanie płyty w formie elektronicznej, jako nośnik CD (lub vinyl), impreza promują płytę, obranie strategii po wydaniu płyty
- Zarządzanie – czyli praca w zespole, rozszerzenie zespołu poza członków zespołu, zarządzanie fanami, finanse, wyszukiwanie koncertów, zarządzanie zadaniami i podział obowiązków, sponsoring, ‘crowd-funding’
PS. Pisząc wydanie płyty mam na myśli niekoniecznie całą płytę. Często najwłaściwszą opcją jest wydanie najpierw singla lub kilku, następnie EP czyli mini płyty, a ostatecznie całego krążka.
Za podzielenie się wpisem na potralach społecznościowych z góry dziękuję. Im więcej czytelników tym więcej motywacji do kolejnych wpisów, więc wszystko w Waszych rękach:)
Zachęcam do zapisania się do powiadomień o najnowszych wpisach. To najlepszy sposób żeby nie przegapić kolejnego wpisu!
Super artykuł! Szkoda, że dopiero teraz odkryłam Twoją stronę 😀 wiem coś o tym jak ciężko się wybić, ale staram się jakoś sobie pomóc w organizacji, np korzystam z systemu crm Kamflex do zarządzania relacjami z klientami i naprawdę nie mogę sobie wyobrazić już pracy bez niego. Nie wiem jak wcześniej udawało mi się wszystko ogarnąć, teraz mam w jednym miejscu kalendarz, dokumenty, faktury, spisane zadania, czy też pocztę. A dzięki Twojej stronie może w końcu uda mi się jakoś wybić! Pozdrawiam!
…
Zgadza się, ale nie każdego puszczą w radiu, nawet za kasę. Radiowcy muszą dbać o format radia, trzymać się jakichś standardów i harmonogramu. Oczywiście istnieją różne radia i najlepiej szukać swojej niszy
Ciekawy artykuł ale należy dodać, że wspomniane zespoły Kombii czy Perfect puszczane są w radio nie z miłości tylko za pieniądze. To wykupiony czas antenowy na swoistą reklamę muzyczną. Płacisz 50 tys zł i puszczają twoja piosenkę np 50 czy 100 razy. Twoje ryzyko czy ci się to zwróci. To tylko ryzyko biznesowe.